Lśnienie - recenzja


Tytuł:

Lśnienie

Autor:

Stephen King

Wydawnictwo:

Prószyński i S-ka

Plusy:

+ Fabuła
+ Styl, jakim książka jest napisana (!!!)
+ Postaci. Szczególnie...kurcze, wszystkie!
+ Niektóre momenty przygważdżały doszczętnie 
+ Relacje rodzinne Torrance'ów

Minusy:

- Podróż Halloranna do Panoramy

Moja ocena: 8/10


Na tę książkę polowałem dosyć długo. Nie wyłożę Wam teraz, ile dokładnie, ale co jakiś czas zaglądałem do księgarni. Przez neta nie chciałem zamawiać, bo różnie z takimi książkami bywa (pozaginane okładki itd.). W końcu się zniechęciłem i pozwoliłem swojemu pragnieniu ostygnąć.
Na szczęście nadszedł wiekopomny dzień, w którym poszedłem sobie "ot tak" do księgarni (bodajże, aby umilić czas wyczekiwania na autobus), a tam Lśnienie - dzieło Stephena Kinga, które wydawało się na mnie czekać. Nie zastanawiając się długo, kupiłem, dołączając je tym samym do swojej kolekcji.
Jak wrażenia?
Książka wciągnęła mnie od pierwszego zdania, przy którym się uśmiechnąłem: "Jack Torrance pomyślał: nadgorliwy kutasina". Już wtedy wiedziałem, że powieść jest w moim guście. Dalej było tylko lepiej, lepiej i lepiej, podczas wczuwania się w fabułę i zapoznawania się z dobrze zbudowanymi postaciami. Bardzo spodobał mi się pomysł tytułowego "Lśnienia", który przypomniał mi trochę film "Zielona mila" (nie czytałem książki), gdzie jakiś czarnoskóry więzień miał również coś w stylu nadludzkiej mocy (to nie jest porównanie!). Mimo wszystko najbardziej w całej historii nie urzekł mnie sam hotel Panorama, a relacja między Jackiem, Wendy - żoną Jacka, oraz Dannym - ich synem. Naprawdę mega wczuwa do samego końca, oraz lekkie rozczarowanie na końcu (osoby, które czytały, chyba wiedzą o co chodzi).   
Jedna rzecz mi się nie podobała. Zabijcie mnie, ale osobiście nie uważam, aby Pan Hallorann był jakoś wielce potrzebną postacią. Okej, to on w sumie zdradził małemu, o co chodzi z tą swego rodzaju "mocą", ale jego późniejsza rola trochę mnie odtrącała od samego klimatu tekstu. Sama książka jest o życiu rodzinnym Torrance'ów (Jacka, Wendy i Dannego) w bardzo tajemniczym i niebezpiecznym hotelu Panorama, gdzie zostali "uwięzieni przez śnieg". Historia Halloranna z ratowniczą podróżą niszczyła klimat zaszczucia. Odtrącała mnie od ciężkiego klimatu. Ogólnie była niepotrzebna (czyt. mogła być w domyśle, ale nie opisana). Uważajcie co chcecie, ale to moje zdanie.   
Tyle. Czytaliście? Co Wy uważacie o Lśnieniu?
  

1 komentarz:

  1. Mam w plamach! Już leży w mojej biblioteczce i czeka na swoją kolej. Po "Lśnieniu" wezmę się za sequel - "Doktor sen" :)

    OdpowiedzUsuń